Kowal razy dwa
Darzbór Szczecinek postawił Pogoni Szczecin twarde warunki. - To był najmocniejszy przeciwnik, jaki wiosną zagościł na Twardowskiego - zgodnie twierdzili piłkarze, trener i kibice. Goście nie ograniczyli się tylko do obrony i od czasu do czasu odważnie wchodzili w pole karne gospodarzy, gdzie na posterunku był Damian Wójcik. Prawdziwym "Jokerem" wśród podopiecznych Mariusza Kurasa okazał się Marek Kowal. Napastnik pojawił się na boisku tuż po przerwie i to właśnie on dwukrotnie znalazł się w odpowiednim miejscu i o odpowiedniej porze, aplikując Mateuszowi Wiśniewskiemu dwie bramki - przesądził o losach spotkania.
Na trybunach ponownie pojawiła się mała garstka kibiców, co gorzej mimo zwycięstw wydaje się, że ta grupa zamiast rosnąć stale się zmniejsza. - Nie rozegraliśmy dzisiaj rewelacyjnych zawodów - podsumował rywalizacje na boisku Mariusz Kuras. - Przed meczem w szatni powiedziałem, że największym niebezpieczeństwem dla naszej drużyny jesteśmy my sami. To znaczy, że te kolejne zwycięstwa wprowadzają zbyt wielką pewność siebie i to powoduje, że na boisku ciężko jest myśleć a już przed meczem dopisujemy sobie kolejne punkty. Trudno nie zgodzić się ze szkoleniowcem portowej jedenastki. Granatowo - bordowi wyszli dzisiaj na boisko rozkojarzeni a na murawie nie działo się zbyt wiele. W 2 minucie bramkarza gości próbował zaskoczyć Kosakowski, ale jego strzał był niecelny. Dziesięć minut później ten sam zawodnik idealnie obsłużył Chifona, ale czarnoskóry zawodnik z bliskiej odległości nie zdołał nawet trafić w światło bramki. Podobnie było z silnymi strzałami Parzego i Przewoźniaka, którzy próbowali pokonać Wiśniewskiego z dystansu. W osiemnastej minucie pierwszy raz do głosu doszli piłkarze ze Szczecinka. Zamieszanie w polu karnym próbuje wykorzystać Łukasz Koch, ale w ostatniej chwili piłkę zmierzającą wprost do siatki z linii bramkowej wybija Biliński. Chwilę później przed kolejną szansą stają goście. Wybita przez Wójcika piłka tańczy na linii pola karnego, dopadają do niej kolejno zawodnicy Darzboru, najpierw futbolówkę blokuje Skrzypek a później na posterunku jest już golkiper Pogoni. W 38 minucie tylko słupek ochronił gości przed stratą bramki po silnym strzale Chifona z 30 metrów. Końcówka pierwszej odsłony dzisiejszego spotkania zdecydowanie dla przyjezdnych. Najpierw z rzutu wolnego uderza Fryś, ale pewnie broni Wójcik. Zbiorowe westchnienie ulgi zakończyło połowę, szybka kontra Darzboru, Błażej Matysiak uwalnia się spod opieki obrony i w sytuacji sam na sam ze szczecińskim bramkarzem w sobie tylko wiadomy sposób posyła piłkę obok pustej bramki. W 46 minucie Cezarego Przewoźniaka zastępuje Marek Kowal a nad stadionem pojawia się piękne słoneczko. Już chwilę później młody napastnik, ostatnio rozpoczynający spotkania z ławki pokazuje, że może być dużym zagrożeniem. Dośrodkowanie Parzego z rzutu rożnego trafia wprost do Ropiejki, ten zagrywa w polu karnym do Kowala, który głową trafia do bramki....jednak sędzia Tomasz Jóźko odgwizduje spalonego. Dziesięć minut później jest już 1:0 i Kowal cieszy się z pierwszego gola w tym meczu. Kolejne minuty upływają bez żadnych emocji, na boisku nie dzieje się praktycznie nic konstruktywnego. Pogoń posiada optyczną przewagę, ale nie potrafi w sposób skuteczny zagrozić bramce Wiśniewskiego. Z kolei nieśmiałe próby zbliżenia się Darzboru w pole karne rywala kończą się lekkim strzałem w boczną siatkę Węglowskiego czy zupełnie nieudanym wolejem Frysia. W ostatnich dziesięciu minutach spotkania granatowo - bordowi jakby się przebudzili. Akcje Chifona i Skrzypka nie przynoszą jednak rezultatu w postaci bramki. Wiśniewskiego pokonuje w końcu kolejny raz Kowal. Zamieszanie w polu karnym, nieudane próby pokonania bramkarza gości w wykonaniu Żaczka, piłka trafia pod nogi Kowala, który niezbyt silnym strzałem wpisuje się na listę strzelców i ustala wynik spotkania na 2:0. - Faktycznie miałem dużo szczęścia w tych sytuacjach - mówił po meczu napastnik Pogoni. Szczecinianin mimo tak udanego występu i mizernej postawy Macieja Ropiejki nie jest pewien występu w kolejnym meczu od pierwszej minuty. - W zespole konkurencja jest duża i o wszystkim zadecyduje trener. - skromnie zapewnia zawodnik. własne relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|