Wahadło mocno się wychylało...
Spotkanie Chemika i Imoco Volley Conegliano miał przynieść emocje i przyniósł. Dla zespołu mistrzyń Polski najważniejsze były jednak punkty. Policzanki miały chrapkę na pełną zdobycz, a ostatecznie musiały zadowolić się jednym oczkiem. Jak do tego doszło?
Chemik przystąpił do meczu w składzie, którym ostatnio Jakub Głuszak grał najczęściej, a zatem z Katarzyną Gajgał-Anioł na środku, Malwiną Smarzek na prawym skrzydle czy Aleksandrą Krzos jako libero. Po drugiej stronie z kolei zaskoczył brak na rozegraniu Katarzyny Skorupy, którą na boisku zastąpiła Ofelia Malinov. Policzanki niezbyt dobrze weszły w spotkanie. Pierwsze minuty to przede wszystkim słabsze przyjęcie gospodyń i wyjście rywalek na cztery punkty przewagi przy wartości „0” po stronie Chemika. Z biegiem minut miejscowe jednak przybliżały się do włoskiego przeciwnika, a spora w tym zasługa Malwiny Smarzek, która raz po raz dostawała piłki do skończenia… i większość z nich zamieniała na punkty.
W środkowej fazie seta Chemik wyszedł nawet na prowadzenie (choć tylko jednym oczkiem), ale już po chwili je stracił. Przyjezdne uspokoiły przyjęcie i skutecznie kontrowały, a że potrafią grać w bardzo szybkim tempie to rychło dobrnęły do 25 punktu przy tylko 18 Chemika.
Mało optymistycznie to wyglądało, ale przed siatkarkami wciąż jeszcze było dużo do ugrania. Lepszy początek i trudna zagrywka Anny Werblińskiej dały pierwsze efekty, a zatem prowadzenie 6:4. Malwina Smarzek dorzuciła oczko blokiem po długiej akcji i było 7:5. Chemik wydawał się pewniejszy siebie. Wrażenie na nim nie robiły nawet skuteczne ataki na środku szybkiej De Cruijf. Blok na Carolinie Costagrande utwierdził miejscowe w przekonaniu, że ten set może należeć do nich, a wynik 11:8 miał zdeprymować rywalki, którym przerwa na żądanie szkoleniowca i jego sugestywne okrzyki niewiele pomogły. Chemik wyszedł na wynik 16:11, a bardzo o dobrą partię kontynuowała Smarzek. Koleżanki swoje miały robić w bloku i obronie, do czego na jednej z przerw bardzo namawiał Jakub Głuszak. Skutecznie, bo jego podopieczne kontynuowały świetną passę i wyszły na prowadzenie 22:14 przy wcześniejszych dobrych serwisach Oli Jagieło oraz asie Malwiny Smarzek. Przekroczenie linii trzeciego metra w zespole gości dało upragniony, ale w pewnym momencie pewny punkt na zwycięstwo w partii. W trzeciej odsłonie znów po stronie rywalek widzieliśmy roszady w zestawieniu. Wszystko po to, by powrócić do lepszego przyjęcia i utrudnić Chemikowi taktyczne rozgrywanie akcji. Policzanki były jednak pozytywnie nakręcone i za nic nie chciały oddać żadnego oczka bez walki. Przyjmowały w punkt i zdobywały regularnie oczka. To był w ogóle moment skutecznej gry obydwu ekip. Jako pierwsza nieznacznie pomyliła się w ataku Katarzyna Zaroślińska, a przez to przyjezdne wyszły na wynik 5:7. Za chwilę dobry blok Chemika i znów przeciwniczki były na wyciągnięcie ręki. Wystarczyło niewiele, by miejscowe weszły na właściwe tory. Świetne akcje Smarzek i Werblińskiej przyniosły wymierne rezultaty… i wynik 14:8. Chemik już nie tylko był na dobrej drodze, ale i jak w transie. 10 punktów z rzędu to przecież spora sprawa, a to wszystko przy serwisach Smarzek. Znakomite obrony Aleksandry Krzos i kontry jej kompanek kontynuowały niezwykłą passę. Wisienką na torcie był widowiskowy blok Werblińskiej i Velijković na 21:8 i historia tego seta właściwie się zakończyła. Wynik 25:12! To już prawdziwy pogrom. Bardzo zmotywowane wyszły do czwartej partii Włoszki i łatwo nie było. Wynik 4:6 zapowiadał wielkie emocje w dalszej części meczu. Zespoły organizowały piękne ładne w ofensywie, a w drużynie gospodyń wciąż niezawodna była Smarzek. Chemik doprowadził do remisu 8:8 i 9:9. W pewnym momencie w szeregi policzanek wkradła się jednak nerwowość i nieco przekombinowanych rozwiązań w ofensywie. W wyniku tego oraz mocnej ręki chociażby dynamicznej Bricio Ramos na lewym skrzydle zrobiło się 10:13, a po chwili 11:16. To był ostatni dzwonek dla Chemika na przebudzenie w tym secie. Akcja z obiegnięcia Gajgał-Anioł na punkt numer 12 dawała jeszcze nadzieje. Policzanki dzielnie walczyły, ale po drugiej stronie siatki opór był jeszcze większy. Włoszki za nic nie chciały oddać pola Chemikowi i broniły serie naprawdę mocnych uderzeń polskich siatkarek. Efekt? Po kilku minutach gry (tym razem) gości jak w transie (głównie w obronie) zrobiło się 13:22. Imoco wygrało ostatecznie do 14 i to włoski team miał wejść w decydujący set w lepszym nastroju. Znamienne, że jak już zespoły się rozkręciły to przeciwnikowi nie dawały zbyt wielu szans. Tak było w każdym z czterech setów. A jak mógł się potoczyć tie-break? Świetnie rozpoczęła Zaroślińska, ale już po następnej akcji gości było 1:1. Błąd przy kiwce Chemika oraz nieprzyjęta zagrywka spowodowały pierwsze turbulencje, a po serwisie Malinov było 2:5. Los uśmiechnął się też do Chemika raptem w następnej akcji, ale to rywalki miały kilka oczek przewagi. Na 3:6 uderzyła aktywna w tej części Serena Ortolani. Do tego ścisły blok zarówno na środku jak i skrzydle przyjezdnych i realny problem zawisł nad gospodyniami. Z rezultatu 3:8 ciężko było już wyjść. Chemik dzielnie walczył. Zadania trudnej zagrywki podjęła się jeszcze też Veljković, ale mistrzynie Polski zdołały się zbliżyć do oponentek tylko raz - na 8:9. W najbardziej newralgicznych momentach gry o sobie przypomniała Nicole Fawcett, która po kontrze i serwisie odbudowała dla Imoco prowadzenie i pewność siebie. Dla Chemika nie było już ratunku. Wprawdzie jedna z powtórek na życzenie Jakuba Głuszaka przyniosła zasłużony punkt dla jego ekipy, ale ostatnie oczko i tak należało do gości. Imoco wygrało do 11 i zgarnęło dwa cenne punkty... Z pewnością nie był to najlepszy z możliwych meczów w wykonaniu Chemika, choć indywidualne zdobycze poszczególnych zawodniczek okazały się solidne. Zespół z Polic zanotował przy tym kilka dłuższych momentów słabszej postawy. Włoskie przeciwniczki odwzajemniały się dokładnie tym samym, ale to one okazały się lepsze w najważniejszym etapie spotkania. Z perspektywy Chemika można stwierdzić, że w Szczecinie został 'tylko' jeden punkt, ale takie rozstrzygnięcie jeszcze nie przesądza o dalszych losach zespołu w Lidze Mistrzyń. Przed nami runda rewanżowa w grupach, a tam wiele może się jeszcze zdarzyć, co przebieg dzisiejszego meczu udowodnił. Chemik Police - Imoco Volley Conegliano 2:3 (18:25, 25:14, 25:12, 14:25, 11:15) Chemik: Veljković (12), Gajgał-Anioł (7), Werblińska (8), Smarzek (19), Zaroślińska (13), Wołosz (3), Krzos (l.) oraz Bełcik, Blagojević, Montano, Jagieło Imoco: Ortolani (8), Bricio Ramos (18), Malinov (3), Folie (8), Fawcett (9), de Cruijf (8), De Gennaro (l.) oraz Cella (3), Costagrande (4), Barazza
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|