Górnik zrobił swoje w Szczecinie, Górnik musi czekać
W tytule mowa o Górniku Zabrze, gdyż mecz w Superlidze panów w Szczecinie przeciwko Sandra Spa Pogoni miał dla nich kapitalne znaczenie. Nie może zatem dziwić ich ogromne zaangażowanie od pierwszego gwizdka. 'Zaczarowali' oni gospodarzy, bo ci pierwszą bramkę zdobyli dopiero w 7. minucie rywalizacji. Ogromną bolączką 'Portowców' były rzuty karne. Na 8 prób wykorzystali 2. Myli się jednak ten, kto myśli, że w tym spotkaniu nie było emocji.
Szczecinianom niezbyt pomyślnie układał się początek spotkania z Górnikiem. Przyjezdni górowali celnością strzałów. Natomiast w drużynie gospodarzy 'mściły się' trzy niewykorzystane rzuty z 7 metrów, a także błędy podań. Skorzystali na tym rywale i grali szybkimi kontrami, zdobywając w ten sposób 'łatwe' bramki. Trzeba też dodać, że między słupkami kapitalnie spisywał się wówczas Martin Galia.
Po pierwszym kwadransie przewaga zabrzan była wręcz 'miażdżąca' (9:3). Zaskakujące było to, że szczecinianie w dalszym ciągu nie wykorzystywali rzutów karnych. A przewaga, jak na złość teamu Rafała Białego, nie chciała topnieć - wręcz przeciwnie, jeszcze się zwiększała. Niemoc rzutową z 7 metrów przełamał dopiero Dawid Krysiak w 25. minucie. Zrobiło się trochę nerwowo. Na ławkę kar lądowali kolejni zawodnicy Pogoni (najpierw Kniaziew, po chwili Krupa). Ostatecznie na przerwę zawodnicy zeszli z wynikiem 8:15. Po chwili oddechu Sandra Spa Pogoń ruszyła do ataku ze zdwojoną siłą. W krótkim czasie zdobyli 5 goli i wynik zaczął poprawiać humor zgromadzonym na hali przy ul. Twardowskiego kibicom. W bramce wreszcie pokazał, co potrafi Edin Tatar. Gra nabrała właściwego dla gospodarzy tempa. Szybkie kontry przynosiły zadowalające rezultaty. A przy tym widać było poprawę skuteczności w ataku. Gole padały jak na zawołanie po jednej i po drugiej stronie. Nad wyraz aktywny był w tym czasie Marek Daćko, który do 46. minuty zdobył 8 bramek i bezapelacyjnie zasługiwał na miano 'strzelca meczu'. Chwilę później zrobiło się naprawdę emocjonująco, gdy w 48. minucie Kirył Kniaziew otrzymał trzecią dwuminutowa karę i musiał opuścić boisko z czerwoną kartką (z gradacji kar). Gospodarzom wciąż się spieszyło, by gonić wynik i ciągłe ich starania nie przynosiły rezultatów. Szwankowała zarówno obrona, jak i skuteczność. Wykorzystali to rywale i dołożyli jeszcze większych starań, by podwyższyć znaczną już przewagę. Nic więc dziwnego, że to właśnie oni cieszyli się z zasłużonego zwycięstwa i zainkasowali kolejne dwa punkty. W niedzielę decydujące dla zabrzan starcie. Wygrana w Grodzie Gryfa będzie miała dla nich sens tylko wówczas, jeśli Gwardia Opole przegra u siebie z Zagłębiem Lubin. Tymczasem Pogoń w meczach o 'dziką karte' zagra dość niespodziewanie z Chrobrym Głogów.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/sportowefakty.wp.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |