Przegrali po walce, ale wygrają?
Siatkarze Espadonu Szczecin doznali czwartej porażki w czwartym meczu Plus Ligi. Tym razem na parkiecie w hali Azoty Arena górą był inny potentat ligi Skra Bełchatów. Brązowy medalista poprzednich rozgrywek wygrał 3:0, ale musiał aż sześciokrotnie bronić piłek setowych. Podopieczni Milana Simojlovicia kończąc serię starć z czołówką zagrali najlepsze spotkanie w rozgrywkach, które pozwala myśleć pozytywnie o kolejnych starciach.
Jednak o samym spotkaniu zrobiło się głośniej z innego powodu... Bełchatowianie podobnie jak Stelmet w PLK popełnili fux pas. Na parkiecie w ich drużynie w decydujących momentach pierwszej odsłony pojawiło czterech graczy z nie naszego kraju: Serb Srecko Lisinac, Argentyńczyk Nicolas Uriarte, Bułgar Nikolay Penczev oraz Ukrainiec Jurij Gładyr a może być tylko trzech. Smaczku dodaje fakt, że Gładyr ma polskie obywatelstwo jednak w rozgrywkach występuje jako zawodnik zagraniczny.
Klub ze Szczecina po starciu złożył oficjalny protest w związku z naruszeniem regulaminu rozgrywek ligowych i wiele wskazuje, że przy zielonym stoliku zgarnął komplet punktów.
Wracając do samego meczu to gospodarze rozpoczęli z Michałem Sladeckiem na rozegraniu, Łukaszem Perłowskim i Maciejem Zajderem na środku, Michałem Ruciakiem i Maciejem Wołoszem na przyjęciu, Bartłomiejem Kluthem jako atakującym i Adrianem Mihułką, który grał jako libero. Spotkanie z utytułowanym przeciwnikiem przyciągnęło na trybuny Azoty Areny ponad dwa tysiące kibiców. Już na samym starcie Espadon udowodnił, że przedmeczowe zapowiedzi o ambitnej walce nie były rzucane na wiatr. Precyzyjny atak Ruciaka, dwa bloki, as serwisowy Sladecka i zespół trenera Simojlovicia błyskawicznie objął prowadzenie 4:0. Zaskoczona Skra, tym razem między innymi z Bartoszem Kurkiem w składzie, szybko wzięła się do roboty i odrobiła straty (5:5), ale po kilku chwilach górą znów byli siatkarze ze Szczecina (11:8). W drugiej części pierwszego seta nadal trwała zacięta walka o każdy punkt. Nasi zawodnicy dużo ryzykowali zagrywką, a w ataku kapitalnie spisywał się Maciej Wołosz (17:17). Wyrównana gra z obu stron przyniosła interesującą końcówkę (20:20), a w tej emocje sięgnęły zenitu. Obie drużyny miały swoje szanse na zakończenie tej partii, ale ostatecznie minimalnie lepsi okazali się goście, którzy wygrali 29:27. W drugim secie zarysowała się przewaga Skry. Zawodnicy z Bełchatowa wykorzystali kilka błędów własnych Espadonu i objęli prowadzenie 11:5. Po dwóch efektownych atakach Marcina Wiki przewagę rywali udało się zmniejszyć (14:18), ale końcówka znów należała do faworytów. Mocne uderzenia Bartosza Kurka, solida zagrywka i Skra zwyciężyła ostatecznie 25:19. Trzecia odsłona spotkania zaczęła się od kapitalnej gry blokiem naszych siatkarzy. Zawodnicy Espadonu dobrze się przesuwali, stawiali „ścianę” i zatrzymywali ataki bełchatowian (5:3). Wśród szczecinian dobrze spisywał się między innymi Dawid Murek, który już w drugiej partii zmienił na pozycji libero Adriana Mihułkę. Skra, w tym okresie z Michałem Winiarskim i Nikołajem Penczewem na skrzydłach, nie dawała jednak za wygraną i wynik cały czas oscylował w okolicach remisu (16:16). O losach tej partii także zadecydowała końcówka, w której kapitalnie prezentował się Michał Ruciak. Doskonała gra naszego przyjmującego nie wystarczyła. Różnicę zrobił Michał Winiarski, którego dwie mocne zagrywki pozwoliły bełchatowianom triumfować 29:27. Przed Espadonem teraz pierwszy mecz wyjazdowy. Już w najbliższą środę siatkarze ze Szczecina zagrają w Gdańsku z miejscowym Lotosem Trefl. Espadon Szczecin - PGE Skra Bełchatów 0:3 Sety: 27:29, 19:25, 27:29. MVP: Marcin Janusz Espadon: Kluth, Wołosz, Perłowski, Zajder, Ruciak, Sladecek, Mihułka (l) oraz Gałązka, Wika, Borovnjak, Murek (l). Skra: Lisiniac, Kurek, Bednorz, Gladyr, Janusz, Szalpuk, Piechocki (l) oraz Penczew, Uriarte, Wlazły, Winiarski.
ďż˝rďż˝dďż˝o: Espadon Szczecin / własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Kawaler |
|