PGE wciąż z kompletem punktów
Zawodnicy PGE Energetyk rozegrali pierwszy mecz wyjazdowy w tym sezonie. Po dalekiej podróży pewnie pokonali Szczypiorniaka Olsztyn, choć obrona gryfinian funkcjonowała słabo
Na drugoligowym froncie piłki ręcznej trwa zażarta walka o awans do pierwszej ligi. Wicelider z Gryfina wygrał kolejny mecz, podobnie jak lider ze Szczecina. Obie drużyny są niepokonane. Na myśl o grudniowych derbach pomiędzy tymi zespołami ciśnienie podnosi się nie tylko zawodnikom oby zespołów, ale i kibicom. Póki co obie drużyny mają do rozegrania jeszcze kilka meczy i muszą się mieć w nich na baczności, bo strata choćby jednego punktu z innymi drużynami może być bardzo bolesna. Zdecydowanym faworytem meczu w Olsztynie był PGE Energetyk. Szczypiorniak w tym sezonie nie zdobył jeszcze ani jednego punktu. Jednak gospodarze postawili trudne warunki i bardzo ambitnie podeszli do spotkania z PGE. Na szczęście w naszej drużynie mieliśmy Tomasza Matoszko, który pod nieobecność Jakuba Blejsza i Zbigniewa Podfigurnego był najstarszym zawodnikiem. Rozgrywający Energetyka spisał się na piątkę, cechując się wyśmienitą skutecznością. Początek meczu nie był szczęśliwy dla gryfinian, do czego zresztą zdążyli już nas przyzwyczaić podopieczni Marka Zielonki. - Bardzo udanie rozpoczęli mecz olsztynianie. Wszystko im wychodziło. Grali bardzo agresywnie i skutecznie. My natomiast zawodziliśmy w obronie – mówi Marek Zielonka, trener Energetyka. Dopiero po dwudziestu minutach gry Energia zaczęła uciekać rywalom, bo wcześniej prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Dzięki dobrej postawie gryfinian w końcówce pierwszej połowy PGE zeszło na przerwę z przewagą siedmiu bramek. W drugiej połowie Energetyk kontrolował przebieg meczu, ale nie potrafił znacząco powiększyć swojej przewagi tak jak zrobił to pomiędzy 20, a 30 minutą. Gryfinianie cały czas grali źle w obronie. Na szczęście gra w ataku wyglądała dużo lepiej w wykonaniu PGE. Prym w ofensywie wiódł Tomasz Matoszko. Lider Energetyka oddał w całym meczu 16 rzutów, z czego 14 z nich znalazły się w bramce Szczypiorniaka. Tak duża skuteczność jest bardzo rzadko spotykana w meczach piłki ręcznej. - Tomek zagrał świetnie. Powinniśmy ten mecz wygrać większą przewagą, ale zagraliśmy za słabo w obronie. W naszej grze były też niepotrzebne straty piłek. Poza tym sędziowie podyktowali dla gospodarzy osiem rzutów karnych, a dla nas żadnego, trochę to dziwne – mówi Marek Zielonka. – Widoczny był też brak Jakuba Blejsza i Zbigniewa Podfigurnego. Jak widać to bardzo ważni zawodnicy w naszym zespole – dodał trener Energetyka. W najbliższą sobotę (24.11) o godzinie 18 Energetyk podejmować będzie Gwardię Koszalin, która niedawno napsuła sporo nerwów zawodnikom Pogoni prowadząc do przerwy w Szczecinie 16:10. Podopiecznych Marka Zielonki i Zbigniewa Podfigurnego czeka trudny mecz. Podobnie jak Pogoń, która zmierzy się na wyjeździe z Drumedem Grudziądz. Nowe 7 Dni Gryfina relacjďż˝ dodaďż˝: kaem83 |
|