Słów kilka o faworytach
Duże tenisowe granie rozkręca się w Szczecinie na dobre, a to oznacza, że na naszych kortach będziemy oglądać co raz lepszych i... medialnych zawodników. Do nich z pewnością zaliczyć możemy Jerzego Janowicza.
Ten nietuzinkowy zawodnik w ostatnich latach to najlepszy polski tenisista. Najwyżej notowany był w sierpniu i wrześniu 2013 r. - na 14 pozycji ATP. Ostatni rok to jednak równia pochyła w dół, na co przede wszystkim wpływ miała kontuzja. Janowicz dopiero zaczął pracę nad odrabianiem strat rankingowych, bo spadł nisko - do trzeciej setki. Symptomy dobrej formy szersza widownia mogła zobaczyć w starciu pierwszej rundy US Open z Novakiem Djokovicem. Dziś z kolei potwierdził, że dyspozycja na prawdę rośnie. W meczu finału challengera we włoskiej Genui pokonał 7:6, 6:4 Nicolasa Almagro, który zresztą również miał być jedną z gwiazd PEKAO Szczecin Open.
Miał być, ale nie będzie, bo mimo wcześniejszego potwierdzenia przyjazdu, Almagro wycofał się z gry w polskim challengerze z powodów rodzinnych.
125 punktów zdobytych dziś do rankingu dla Janowicza to wiele, a wygrana ze znacznie wyżej notowanym i bardziej doświadczonym Hiszpanem powinna mu dodać animuszu... Bo pewności siebie łodzianinowi nigdy nie brakowało. Do Szczecina Janowicz zawita najwcześniej jutro, a już na kortach przy Al. Wojska Polskiego ćwiczą inni, którzy mają chrapkę na zwycięstwo. Dziś trenował chociażby Inigo Cervantes, ale to nie dziwne, w końcu Hiszpan rozstawiony z nr 2 w turnieju zagra mecz pierwszej rundy już jutro. Wyjątkowo poważnie start w stolicy Pomorza Zachodniego potraktował też charyzmatyczny Dustin Brown, zwycięzca tego turnieju sprzed dwóch lat. Reprezentant naszych zachodnich sąsiadów trenował na szczecińskich kortach już w sobotę. Numerem jeden jest jednak Marcel Granollers, plasujący się aktualnie najwyżej ze wszystkich startujących w PEKAO Szczecin Open. Hiszpan zajmuje 45 miejsce na świecie i to w nim upatruje się bohatera tegorocznej edycji turnieju...
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|