Trzysta Murasia, dublet Adasia
Drugi z rzędu mecz wygrała Pogoń Szczecin. Duma Pomorza znów wbiła swojemu rywalowi trzy gole, tym razem nie straciła jednak ani jednego. Debry Pomorza przyniosły cenne zwycięstwo szczecinian, które przybliżyły Pogoń do zespołów z grupy mistrzowskiej. W Gdyni podopieczni Kazimierza Moskala byli zabójczo skuteczni. Pozostaje liczyć na to, że Portowcy utrzymają formę w najbliższych meczach - z Puszczą Niepołomice i Ruchem Chorzów. Kolejny dublet ustrzelił Adam Frączczak, a spotkanie numer 300 w Ekstraklasie rozegrał Rafał Murawski.
Po ponad czterech latach szczecinianie znów stanęli na gdyńskiej ziemi. Lepiej w pierwszych minutach prezentowali się gospodarze. Dwie próby zaliczył Marcus Vinícius. W obu przypadkach Brazylijczyk nie trafił w światło bramki. W 12. minucie pierwsze poważne ostrzeżenie dostała defensywa Arki. Rafał Murawski przejął piłkę w środku pola i posłał ją na skrzydło do Ádáma Gyurcsó. Rozpędzony Węgier łatwo ograł Dawida Sołdeckiego, a następnie wpadł w szesnastkę gospodarzy. Tam naciskał go spóźniony Damian Zbozień, ale skrzydłowy Pogoni zdołał uderzyć na bramkę Arki. Futbolówkę ponad bramkę odbił Konrad Jałocha. Groźnie na bramkę Pogoni uderzył Miroslav Božok. Strzał co prawda nie należał do najsilniejszych, lecz odbita od ziemi piłka mogła sprawić kłopot Dawidowi Kudle, który nie dał się zaskoczyć. Wraz z kolejnymi minutami tempo derbów zaczęło spadać. Jeszcze przed przerwą dwa błędy gospodarzy wykorzystali jednak Portowcy. Najpierw miękkie dośrodkowanie Rafała Murawskiego zmierzało poza linię końcową. Źle interweniujący Adam Marcinak utrzymał piłkę w boisku, co gorsza wbił ją przed bramkę. Tam niepilnowany imiennik, Frączczak głową umieścił ją w bramce. To nie było ostatnie słowo szczecinian w pierwszej połowie. Cztery minuty po pierwszym golu padł kolejny. Dośrodkowanie Spasa Delewa w pole karne głową przedłużył Mateusz Matras. Kiedy wydawało się, że futbolówka wyląduje w koszyczku Konrada Jałochy, bramkarza Arki uprzedził Adam Frączczak.
Podrażnieni gdynianie z dużym entuzjazmem pojawili się na boisku po przerwie. Owszem gospodarze mocno pracowali, aby zmienić wynik. Brakowało im jednak klarownych sytuacji. Te zaczęły mnożyć się, kiedy zegar coraz szybciej zbliżał się do ostatniej minuty meczu. W 70. minucie Krzysztof Sobieraj popisał się znakomitym dośrodkowaniem z autu. Choć strzał na bramkę gości oddał Rafał Siemaszko, piłkę w porę zablokował Kamil Drygas. Chwilę później Marcin Warcholak łatwo poradził sobie w polu karnym z Cornelem Râpą. Na szczęście dla przyjezdnych po jego strzale z powietrza piłka powędrowała obok słupka. Szczecińska bramka była tego wieczoru nie do zdobycia dla gospodarzy. W 89. minucie trzech Arkowców znalazło się samych na piątym metrze. Damian Zbozień uderzył jednak prosto w stojącego na tuż przed linią bramkową Dawida Kudłę. Niewykorzystane okazje zemściły się na zespole z Gdyni. W 96. minucie dośrodkowaną przez Ricardo Nunesa piłkę źle wybił Marcin Warcholak. Ta powędrowała pod nogi Mateusza Matrasa, który bez zastanowienia uderzył na bramkę Arki. Decyzja ta była słuszna i przyniosła wynik 3:0.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|