Zasłużone zwycięstwo
- Kiedyś w ciemno wzięlibyśmy porażkę z Legią a dziś zastanawiamy się jaki będzie wynik. - powiedział do mnie tuż przed meczem kibic z dwudziestoletnim stażem. - Obstawiam remis. - dodał jeszcze a ja stwierdziłam, że będzie ciężko. I rzeczywiście ciężko było, ale to Pogoń zostawiła po sobie lepsze wrażenie. Pogoń, która nie wygrała w lidze od 20 sierpnia, kiedy to na wyjeździe pokonała Piasta Gliwice. Mecze Pogoni z Legią zawsze mocno elektryzowały kibiców, tym razem jednak na stadionie stawiło się zaledwie dziesięć tysięcy kibiców, ale Ci którzy wybrali się na to spotkanie na pewno nie mają czego żałować. Od początku spotkania na stadionie było gorąco...
Już w siódmej minucie na prowadzenie wyszli Portowcy. Jarosław Fojut posłał długą piłkę w pole karne do Adama Frączczaka, ten ograł Jakuba Rzeźniczaka i nie dał szans Arkadiuszowi Malarzowi. Stracony gol podziałał na Legię i ta kilkanaście minut później wyrównała stan spotkania. Legia rozmontowała obronę Pogoni a fantastyczne prostopadłe podanie na sam na sam z Kudłą otrzymał Miroslav Radovic, który nie zmarnował swojej szansy. Granatowo - Bordowi ponownie na prowadzenie wyszli w 39 minucie. Rzeźniczak uderzył łokciem w twarz wyskakującego do piłki Matrasa a sędzia Mariusz Złotek odgwizdał rzut karny. Pewnym jego egzekutorem okazał się Adam Frączczak, który posłał piłkę pod poprzeczkę tuż nad interweniującym bramkarzem warszawskiej Legii.
Po zmianie stron Portowcy znów mogli podwyższyć wynik, ale w sytuacji sam na sam Adam Gyurcso nie zdołał pokonać Malarza. W odpowiedzi wojskowi wykorzystali błąd szczecińskiej defensywy, przejęli piłkę, ale Kudła nie dał się zaskoczyć przy strzale Guilherme. Kolejne okazje stwarzali sobie gospodarze. Najpierw futbolówka po strzale Deleva minęła słupek a w 68 minucie wychodzący z kontrą Gyurcso niepotrzebnie zawahał się w okolicach pola karnego rywala i zmarnował idealną okazję. Gorąco zrobiło się w polu karnym Pogoni po chwili, kiedy w zamieszaniu pod bramką piętką strzelać próbował Kucharczyk. Na szczęście dla gospodarzy na posterunku był Kudła. Radość na Twardowskiego wybuchła w 72. minucie, kiedy to Delev ograł Jakuba Czerwińskiego i wyłożył piłkę do Rafała Murawskiego. Doświadczony kapitan portowej jedenastki bez problemu skierował piłkę do siatki. Legia odpowiedziała błyskawicznie i już minutę później piłkarze ze stolicy odrobili straty. - Oj żeby tylko Legia teraz nie wyrwała nam zwycięstwa. - dało się słyszeć na trybunach. Portowcy jednak tego dnia byli dobrze dysponowani i grali bardzo ambitnie. W doliczonym czasie gry gospodarze mogli jeszcze podwyższyć rezultat. W dobrej sytuacji znalazł się Łukasz Zwoliński, ale na posterunku był Malarz, który zażegnał niebezpieczeństwo. Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 3:2 (2:1) 1:0 - 7' Adam Frączczak 1:1 - 24' Miroslav Radović 2:1 - 40' Adam Frączczak 3:1 - 72' Rafał Murawski 3:2 - 74' Miroslav Radović Sędziował: Mariusz Złotek oraz Konrad Sapela i Radosław Siejka Żółte kartki: Rapa, Frączczak - Bereszyński, Rzeźniczak. Pogoń Szczecin: 66. Dawid Kudła - 2. Cornel Rapa, 21. Sebastian Rudol 3. Jarosław Fojut, 77. Ricardo Nunes - 7.Adam Gyurcsó, 6. Rafał Murawski [C], 23. Mateusz Matras (19. Jakub Piotrowski 84’), 14. Kamil Drygas, 11. Spas Delev (33. Mateusz Lewandowski 75’) - 9. Adam Frączczak (93. Łukasz Zwoliński 88’). Legia Warszawa: 1. Arkadiusz Malarz - 19. Bartosz Bereszyński, 4. Jakub Czerwiński (22. Kasper Hamalainen 83’), 25. Jakub Rzeźniczak [C], 14. Adam Hlousek - 3. Tomasz Jodłowiec (18. Michał Kucharczyk 46’), 75. Thibault Moulin, 8. Vadis Odjidja-Ofoe, 32. Mirosław Radović, 6. Guilherme - 11. Nemanja Nikolić (9. Waleri Kazaiszwili 66’).
�r�d�o: wlasne
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|