Czekając na przełom
W sobotę o godzinie 12:00, na stadionie MOSRiR-u w Szczecinie, zostanie rozegrany zostanie rozegrany mecz Rundy Dzikich Kart Topligi. W tym spotkaniu Husaria Szczecin zmierzy się z Warsaw Sharks.
Dla obu klubów rozgrywki nie układają się tak jak to sobie zaplanowały przed startem sezonu. Zarówno Husaria Szczecin jak i Warsaw Sharks rozpoczynali ligę z rozbudzonymi nadziejami. Ich celem było nawiązanie równorzędnej walki z najlepszymi drużynami w Polsce. Jednak kolejne porażki szybko zweryfikowały te założenia i plany. Okazało się, że ani jedni ani drudzy nie są jeszcze gotowi by walczyć o najwyższe laury w kraju.
Ale mimo tego obie ekipy liczą, że sobotni mecz okaże się tym przełomowym. Zwycięzca będzie mógł osłodzić sobie dotychczasowe porażki utrzymaniem się w walce o półfinał. Faworytem w tym pojedynku będą gospodarze, którzy w tym roku już raz pokonali Sharks. Tamten mecz zapisał się w pamięci nie tylko zawodników ale również kibiców obu klubów. W ciągu kilkunastu minut aż pięciu zawodników z Warszawy musiało opuścić boisko z powodu kontuzji, co znacznie ułatwiło zadanie gospodarzom. Jednak przypisywanie zwycięstwa tylko temu wydarzeniu byłoby krzywdzące dla szczecinian. Husaria od początku meczu dominowała, narzuciła swój styl gry i ostatecznie pokonała Sharks 24:6. Nadchodzące spotkanie będzie dla Rekinów doskonałą okazją do rewanżu, a dla Husarii do udowodnienia, że piąte miejsce w Toplidze jest niezagrożone.
- Pierwszy mecz z Sharks ułożył się po naszej myśli od samego początku i byliśmy w stanie kontrolować jego przebieg do końca. W najbliższy weekend spodziewamy się ciężkiego starcia. Goście będą zmotywowani jak nigdy i na pewno lepiej zgrani niż poprzednim razem. Nie lekceważymy rywala, ale jedyne, czego oczekujemy to zwycięstwo! Raz już ich pokonaliśmy, jesteśmy wyżej w tabeli oraz gramy u siebie - to wszystko sprawia, że można upatrywać w nas faworyta. Musimy jednak do tego spotkania podejść z chłodną głową i udowodnić, że słusznie stawia się nas w tej roli - komentuje Piotr Kaczmarczyk, linebacker Husarii. Z pewnością ogromnym wzmocnieniem będzie pojawienie się w drużynie trenera, który przez wiele lat z sukcesami prowadził Husarię. Chodzi oczywiście o Olafa Wernera, który w trakcie sezonu zdecydował się powrócić i pomóc swojemu byłemu klubowi. - On jest w naszym zespole już legendą. Sama jego obecność sprawia, że zawodnicy inaczej podchodzą do meczu - są bardziej skoncentrowani i zmotywowani. Jego powrót to też zmiany w taktyce i systemie gry w połowie sezonu. Przez pewien czas wszyscy musieli się z tym oswoić dlatego zanotowaliśmy gorsze wyniki z Seahawks czy Lowlanders. Natomiast w sobotę wszystko powinno już działać jak należy - dodaje Kaczmarczyk. Rekiny, pomimo, że nie będą faworytem w tym spotkaniu nie zamierzają łatwo oddać pola. - Na pewno nasz poprzedni mecz z Husarią nie należał do najłatwiejszych. Bardzo wielu zawodników doznało wówczas większych i mniejszych kontuzji, przez co spotkanie kończyliśmy w mocno okrojonym składzie. Jednak Rundę Dzikich kart traktujemy jak nowe otwarcie - komentuje Mateusz Gołoś, linebacker Warsaw Sharks. Rekiny zapowiadają również zmiany w ich dotychczasowym sposobie gry. - Jedziemy do Szczecina w optymalnym składzie. Po kontuzji wraca skrzydłowy Orlando Web, który będzie silną postacią w ataku. Jesteśmy przekonani, że jego pojawienie się na boisku oraz nowe warianty akcji ćwiczone przez naszego rozgrywającego, pomogą ofensywie, która we wcześniejszych pojedynkach miała trudności ze zdobywaniem punktów. Jedno jest pewne: jedziemy do Szczecina, żeby zagrać najlepszy futbol na jaki nas stać - dodaje Gołoś. Dotychczas ekipy mierzyły się trzykrotnie i za każdym razem klubowi ze Szczecina udawało się pokonać rywala. Dlatego w nadchodzącym starciu to Husaria będzie faworytem, ale Rekiny nie mają nic do stracenia, więc mogą pokusić się o niespodziankę.
�r�d�o: plfa.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|