Remis w pierwszym półfinale
Remisem 2:2 zakończył się pierwszy półfinałowy pojedynek Centralnej Ligi Juniorów pomiędzy szczecińską Pogonią a Jagiellonią Białystok.
Od początku meczu Portowcy starali się konstruować akcję ofensywne. Pierwszą taką sytuację miał Sebastian Kowalczyk, któremu futbolówkę pod nogi wybił bramkarza Jagi. Nie skorzystał on jednak z prezentu. W 10. minucie podopieczni trenera Crettiego mieli rzut wolny z 25. metrów. Michał Walski uderzył jednak nad poprzeczką. W odpowiedzi przed Brzozowskim znalazł się Tomasz Zaręba, przegrał on jednak pojedynek sam na sam z bramkarzem Pogoni.
Portowcy prowadzenie objęli w 22. minucie dośrodkowanie Waleńskiego na bramkę zamienił Marcin Listkowski. 11. minut później był już remis po trafieniu Marcina Pigiela. Po chwili szczecinianie powinni prowadzić, oko w oko z Gostomskim znalazł się Sebastian Kowalczyk, ale uderzył on niecelnie.
W 52. minucie Pogoń objęła prowadzenie, dośrodkowanie Maćkowskiego wykorzystał Gracjan Jaroch. Po tym trafieniu gospodarze mieli szanse na kolejne trafienia. Dwóch sytuacji nie wykorzystał Listkowski. Białostocczanie wyrównali w 71. minucie. Bramkarza Pogoni pokonał samobójczym trafieniem Paweł Marczuk. Ostatecznie pierwszy mecz półfinałowy Centralnej Ligi Juniorów zakończył się remisem 2:2. W niedzielę mecz rewanżowy na Podlasiu. Paweł Cretti, szkoleniowiec Pogoni Szczecin: - Nasza postawa w tym meczu była budująca. Jako trener nie mogę komentować tylko wyniku - muszę patrzeć na obraz naszej gry od pierwszej do ostatniej minuty. Myślę, że w przekroju całego spotkania byliśmy groźniejszym zespołem. Graliśmy lepiej w piłkę, jednak nie ustrzegliśmy się straty dwóch goli. Dwie bramki strzelone przez piłkarzy Jagiellonii są sukcesem. Gdybyśmy jechali na pierwszą potyczkę do Białegostoku i osiągnęlibyśmy taki wynik, to bylibyśmy zadowoleni. Buduję optymizm na tym, ile mieliśmy sytuacji i jak dobrze graliśmy z biegiem czasu. Mecz dobrze się oglądało - był na wysokim poziomie. Tuż po gwizdku chłopcy byli smutni, ale za moment - jak ochłonęli - uświadomili sobie, że spisali się bardzo dobrze. Tak jest w sporcie. Byli kibice i najbliżsi na trybunach. Wiem, że zrobili wszystko, aby wygrać. Czujemy wsparcie wielu osób. Tomasz Kulhawik, szkoleniowiec Jagiellonii Białystok: - Zgarnęliśmy korzystny wynik, ale mieliśmy chęci wywieźć ze Szczecina zwycięstwo. W pierwszej połowie byliśmy zdecydowanie lepsi. Z kolei w drugiej stworzyliśmy kilka sytuacji, jednak szczecinianie mieli przewagę. Było to do przewidzenia. Mamy za sobą jedenastogodzinną podróż w upale. Czas spędzony w hotelu nie ułatwiał nam zadania, bo w głowie rozegraliśmy to spotkanie kilkukrotnie. Nie trenujemy również na naturalnym boisku, co było widać. Nie mogliśmy się dostosować. Jednak remis 2:2 jest korzystny. Wszystko jest w naszych nogach. Szansę na awans oceniam po równo, bo w tym wieku - i przy takim potencjale ofensywnym obu drużyn - zarówno jedni, jak i drudzy mogą przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Czujemy lekki niedosyt, bo w pierwszej połowie mieliśmy najlepszą okazję, aby objąć prowadzenie. Pogoń przed strzeleniem gola nie stworzyła żadnej sytuacji, ale mimo wszystko szanujemy remis. 1:0 - Marcin Listkowski - 22’ 1:1 - Marcin Pigiel - 33’ 2:1 - Gracjan Jaroch - 52’ 2:2 - Paweł Marczuk (sam.) - 71’ Żółte kartki: Jakub Tabor (Jagiellonia). Pogoń Szczecin: 1. Patryk Brzozowski - 5. Paweł Marczuk (K), 3. Patryk Adamczuk, 4. Jakub Kuzko, 7. Szymon Waleński - 6. Michał Walski, 2. Jakub Piotrowski (85’ Mateusz Bochnak), 11. Marcin Listkowski, 10. Rafał Maćkowski (71’ Krystian Peda), 8. Sebastian Kowalczyk (78’ Damian Pawłowski) - 9. Gracjan Jaroch. Jagiellonia Białystok: 12. Hubert Gostomski - 2. Paweł Olszewski, 8. Rafał Kiczuk, 25. Kamil Pajnowski, 6. Jakub Tabor - 23. Mateusz Ostaszewski (K), 14. Paweł Kaczmarczyk (87’ Patryk Koncewicz), 10. Dawid Polkowski, 18. Tomasz Zaręba (53’ Mateusz Prolejko), 17. Marcin Pigiel - 24. Przemysław Mystkowski.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/pogonszczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|