Wilki bez argumentów...
Wszystko wskazuje, że przygoda King Wilków Morskich Szczecin w play-off Polskiej Ligi Koszykówki jak szybko się zaczęła tak szybko się skończy. Podopieczni Marka Łukomskiego po raz kolejny nie mięli pomysłu na przeciwstawienie się Anwilowi Włocławek i w serii do trzech zwycięstw przegrywają już 0:2. Jeśli 4 maja nie zdarzy się cud to zakończą sezon 2015/2016.
Zarówno w ostatnim meczu sezonu zasadniczego, jak i tym pierwszym w play-off głównym mankamentem Szczecinian była skutczeność oraz brak wizji tego jak należy grać przeciwko szczelnej defensywie Rottweilerów.
Także i tym razem wataha wyszła na zawody z podkulonymi ogonami. Trzy skuteczne akcje z gry w pierwszej kwarcie, dwie w drugiej i ponownie trzy w trzeciej mówią same za siebie... Dwa pierwsze trafienia po zmianie stron Gainesa i Robinsona mogły jeszcze dawać nadzieje, bowiem strata gości zmniejszyła się do dwunastu oczek, jednak Anwil odpowiedział jednak po królewsku. Nie tylko zastopował w zarodku pogoń Wilków, ale także powiększył przewagę do rekordowej w tym spotkaniu 21 pkt.
Dopiero nieco lepsza postawa w ostatniej odsłonie, gdy gospodarze byli już pewni zwycięstwa, uchroniła przyjezdnych od kolejnej kompromitacji. - Zawodzi nas przede wszystkim nasza najważniejsza broń, tj. rzuty z dystansu. Poprawiliśmy nieco obronę, przez co Anwil musiał się napracować, aby zdobywać swoje punkty. Jednak jeśli my w sezonie zasadniczym rzucamy zza linii 6,75m ze skutecznością 40% a w dzisiejszym (01.05) starciu tylko z 12% to będzie nam bardzo ciężko cokolwiek wygrać. - mówił po meczu szkoleniowiec z Pomorza Zachodniego Marek Łukomski, który jednak nie załamuje rąk i przypomina, ze podobny był scenariusz dwa lata temu w Radomiu, gdy był asystentem głównego szkoleniowca. Wtedy to Radomianie po dwóch spotkaniach we Włocławku przegrywali 0:2, ale cała serię zakończyli awansem do następnej rundy. Kolejne spotkanie już 4 maja. Jeśli szukać analogii do tamtej sytuacji Rosy, to jednak wtedy podopieczni Wojciecha Kamińskiego w pierwszych dwóch starciach nie odstawali aż tak od rywala. Wilki będą pod presją zwycięstwo lub ... śmierć. Oby nastąpiło przebudzenie mocy i w hali Azoty Arena play-offy zagościły na dłużej niż na jeden mecz. Bez wsparcia publiczności to się nie uda. Anwil Włocławek - King Wilki Morskie Szczecin 68:50 (18:9, 15:8, 15:12, 20:21) Stan rywalizacji 2:0 Anwil: Andjušić 15, Jelínek 12 (5 str.), Dmitriew 10, Skibniewski 8, Stelmach 7 (7 zb.), Tomaszek 5, Łączyński 4 (5 as.), Bristol 3 (5 zb.), Chyliński 2, Diduszko 2, Hanke 0 King Wilki Morskie: Gaines 13 (6 str.), Brown 9 (5 zb.), Robinson 9 (5 zb., 5 str.), Nowakowski 7 (7 zb.), Aiken 6, Kikowski 5, Nikolić 1, Leończyk 0, Galdikas 0
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Kawaler |
|