Pogoń Baltica w niedzielę może awansować do finału!
W pierwszym sobotnim spotkaniu Pogoń Baltica Szczecin dokonała tego, co zapowiadali zarówno trener Adrian Struzik jak i poszczególne zawodniczki. Zadanie jednak do łatwych nie należało. Niemniej to szczecinianki od początku wyszły na kilkubramkowe prowadzenie. In minus było to, że potrafiły je dość szybko roztrwonić. Ostatecznie, dzięki sobotniemu zwycięstwo to gdyniankom powinny bardziej trząść się nogi i ręce. Jeśli przegrają następny mecz, pożegnają się z walki o złoty medal Mistrzostw Polski Superligi kobiet.
Szczecinianki rozpoczęły ten mecz z naprawdę wielkim animuszem. Wykazywały się większą determinacją zarówno w obronie jak i w przedniej formacji. Znakomicie wpisała się w to otwarcie Adrianna Płaczek. Potrafiła powstrzymać nawet Monikę Kobylińską, która zwykle myli się nad wyraz rzadko. Dość powiedzieć, że po 8. minutach tablica świetlna wskazała wynik 1:4. Kibice, którzy pojechali do Gdyni nie kryli wielkiej radości.
Drugi kwadrans już bardziej przypominał mecz dwóch wyrównanych ekip. Vistal doszedł Pogoń i zaczął w końcu grać tak, jak wymaga tego od nich trener Paweł Tetelewski. Należało jednak podkreślić, że to granatowo-bordowe były zawodniczkami uciekającymi. Miejscowe na swoje pierwsze prowadzenie wyszły dopiero w 25. minucie. Bramkę uzyskała wówczas Katarzyna Janiszewska, ale i tak na przerwę zadowolone schodziły przyjezdne (12:14). Po zmianie stron Pogoń kontynuowała koncert, który prowadziła w pierwszym fragmencie widowiska. Zyskała dystans czterech 'oczek', ale i to było na Vistal mało. Kontaktową bramkę trafiła niezawodna w takich momentach Kobylińska. W dodatku kara dla Małgorzaty Stasiak mogła namieszać gościom szyki. Co ciekawe, tak się jednak nie stało. Szalona okazała się być ostatnia część widowiska. Przy stanie 24:22 przypieczętować zwycięstwo Pogoni mogła już Patrycja Królikowska. Trafiła jednak w słupek. Po chwili zaś Monika Koprowska opuściła parkiet z 'dwójką'. Kiedy wydawało się, że gdynianki zdołają doprowadzić do wyrównania żadna ich akcja nie pozwalała na taki osąd. Co prawda, trafiła jeszcze Patricia Matieli, ale stanęło na 24:23 dla Pogoni Baltica Szczecin, która w niedzielę może awansować do wielkiego finału! Mały prztyczek należy się telewizji Polsat Sport. Każde spotkanie Pogoni z Vistalem zasługiwało na pokazanie w ramówce tej stacji. Tymczasem ważniejsza okazała się być powtórki innych widowisk. Szkoda jedynie kibiców, bo to, że oglądalność byłaby duża nie mamy wątpliwości.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |