Zwycięski remis Zenitu
Dziwnie ten mecz się rozpoczął. Drużyna Zenitu mało co nie oddała walkoweru z powodu braków dowodów, o które poprosili zawodnicy z Sowna.
Przy sprawdzaniu zawodników we wcześniejszych meczach, któryś z sędziów wprowadził widocznie w błąd lekko drużynę Zenitu mówiąc, że dowody tożsamości nie są już potrzebne. Okazało się inaczej i pozostały 2 wyjścia - zagrać pierwszą połowę w 10 w tym 2 juniorów, a druga w 8 lub poddać się bez walki. Po krótkiej rozmowie, Zenit przystąpił do gry z wielkim zapałem. W pierwszej połowie nie było widać znaczącej przewagi gospodarzy. Co więcej, Zenit miał kilka okazji strzeleckich, w tym kilka spalonych, przy czym jednego (jak sam powiedział bramkarz Sowna) nie było. Sowno nawet strzeliło bramkę, po strasznym zamieszaniu w polu bramkarza, jednak sam bramkarz był przy tym faulowany. Zaznaczyć również trzeba, ze Zenit przez pewien okres czasu grał w 9, gdy jeden z zawodników z Koszewa dochodził do siebie po ostrej grze przeciwnika. Nawet tego faktu gospodarze nie potrafili wykorzystać. Na trochę przed przerwą brakowało niewiele by Zenit schodził z boiska z jedno bramkową przewagą, gdy piłką minęła o naście centymetrów okienko bramkarza gospodarzy. Na przerwę Zenit schodził ze świadomością, że utrata bramki w drugiej połowie to kwestia czasu. Jednak to nie zamroczyło umysłów graczy, którzy rozegrali dobrą połowę przeciwko teoretycznie lepszemu przeciwnikowi. Pierwsza bramka padła dopiero w około 60 minucie. Tzw. 'farfocel', który wtoczył się do bramki jakby chciał, a nie mógł. Radość zawodników i kibiców drużyny z Sowna była tak wielka, że przypominała finał Ligi Mistrzów i piękny strzał z 35m w okienko w 85 minucie na 1:0, a nie gol ledwo co zdobyty przeciwko 8 piłkarzom. Jednak gol to gol, Sowno było bliższe zwycięstwa. Po kilkunastu minutach padł drugi gol dla Sowna. Było 2:0... Zenit już w tym momencie nie miał nic do stracenia. Przegrana 2:0 czy 10:0 nie robi zbyt dużej różnicy. Zagrali bardziej otwartą piłkę i przesunęli jednego z zawodników, który bronił dojścia do swojej bramki. Czym to zaskutkowało ? Wejście w pole karne zawodnika, który przez miesiąc był nieobecny w klubie, który wywalcza rzut karny. Do strzału podchodzi bramakarz. Słupek, plecy bramkarza i bramka! Szał przyjezdnych zawodników jak i kibiców. Niedowierzanie, lekkie podłamanie w oczach graczy Sowna. Cóż pozostało Zenitowi? Trzeba dalej próbować. I te próby w końcu okazały się skuteczne. Ten sam zawodnik, który wywalczył karnego dostał piłkę znów w polu karnym, strzał lewą nogą niecelny, jednak prawą już bezbłędny. 2:2. 11 zawodników plus trzech świeżych rezerwowych na 8 wycieńczonych zawodników. Wejście na ambicje Zenitu przez kapitana drużyny z Sowna, zbyt jego samego pewność. Umiejętności, determinacja, gra do ostatnich minut, wola walki - to cechy, których nie brakowało wśród graczy Zenitu Koszewo. Dla Zenitu, ten remis to jak wygrana. Dla Sowna - upokorzenie. Życzmy obu drużynom udanych meczy w przyszłości, a kibicom takich meczy z walka do ostatniej kropli potu. Przedmecz juniorów był równie emocjonujący. Cały mecz był wyrównany, obie drużyny posiadały okazje bramkowe, jednak dopiero w drugiej połowie młodzież Koszewa udowodniła swoją wyższość strzelając 2 bramki. Seniorzy: Podlesie Sowno 2:2 Zenit Koszewo Juniorzy: Podlesie Sowno 0:2 Zenit Koszewo relacjďż˝ dodaďż˝: offca |
|